Archiwum czerwiec 2002


cze 17 2002 Z dziennika srustowanej nastolaty !!!
Komentarze: 1

Nadal jestem chora, to przeziębienie ciągnie się za mną jak smród po gaciach. Mam już tego wszystkiego dość. Wyszłabym sobie na miasto, poszła na lody czy ciastka, ale jak skoro do szkoły nie chodzę. No to gniję w tym domu, siedzę na Internecie, telewizji i się NUDZĘ. Bo co można robić ciekawego przez dwa tygodnie w domu znanym od pięciu lat. Poznałam dzisiaj na czacie fajnego gościa z Wrocławia, no ale to kawał drogi, a poza tym ma 17 lat. Ciągle stoją przede mną jakieś mury, a to to, a to tamto. Nawet moja niemiłosiernie brzydka kolesia z klasy ma chłopaka, tylko nie JA. Trudno może za tysiąc lat ktoś się znajdzie, a jak nie to stanę się odludkiem i zginę w stosach chamstwa i głupoty. Bo taki właśnie jest ten świat. Ale z drugiej strony jestem z siebie dumna, że jeszcze nie „zhamiałam” totalnie. Jestem ładna, inteligenta i podobam się sobie. Na dodatek idę do najlepszego gimnazjum w mieście, sama podjęłam tę decyzję i czuję, że będę szczęśliwa. Może poznam tam chłopaka, albo przyjaciółkę od serca. Nic nigdy nie wiadomo. To jedyna cywilizowana szkoła w okolicy. Jak każda ma wady: trzeba płacić czesne. No, ale czego się nie robi dla dobrej edukacji. Egzaminu chyba nie będzie, bo za mało chętnych. No i dobrze. Na początku wszyscy chcieli mię nastawić do tej szkoły negatywnie, nie chodzi o rodziców, ale wujka, ale nauczycieli, a głównie to uczniów z naszej klasy, no a już całkiem ściśle to uczennice. Chciały mię mieć przy sobie, bo to coś zwalą, bo to coś dostaną. Ale nie ma tak dobrze. Teraz będą mi zazdrościć, a nasza klasa (mam na myśli uczniów jako zgrupowanie) to każdy widzi jaka jest. Jeden troszkę chamski, jeden troszkę wścibski i robi się mieszanka wybuchowa. Nie lubię ich. Ktoś może to zrozumieć jako brak kultury czy wychowania. Ale oni po prostu nie dają się lubić. Ciągle kombinują, że aż mózg puchnie, a uszy więdną. No bo sam pomyśl pamiętniczku, jak można w koło rozpowiadać imię chłopaka jakiejś tam dziewczyny, obgadywać i plotkować. Ich zachowań nie rozumiem kompletnie. Tylko niektórzy (z akcentem na niektórzy) chłopcy jeszcze są w miarę normalni.  Tak w ogóle to najbardziej podoba mi się postawa Alicji Janosz z programu Idol, „świat jest dostatecznie brzydki, bym jeszcze ja pogarszała go swoimi jakimiś humorkami”. To się nazywa optymizm wrodzony.      

rodzynka : :